top 100
·
top new
·
updates
·
submit lyrics
#
A
B
C
D
E
F
G
H
I
J
K
L
M
N
O
P
Q
R
S
T
U
V
W
X
Y
Z
Correct Martyrologia Dzielni Lyrics
Lyrics
►
Artists: C
►
Ćpaj Stajl
►
Correct Martyrologia Dzielni
Artist:
Song:
Comment:
Lyrics:
[Zwrotka 1: Kony] Pomiędzy kostką brukową wyrastają kwiaty Anioły giną na dzielnicy w sposób naturalny Tu młode pokolenia powielają znów schematy Mama chowa dwóch chłopaczyn bez pomocy taty Dzieciak chowa przed nią blanty, ma ślepiak krwisty Operuje terminami typu "jebać system" Nie znajduje motywacji, żeby przerwać syf ten Wciąż wybiera wódę czystą, dragi syntetyczne My - dorosłe dzieci zagubieni w wielkim świecie Żeby pokazać, że cierpi, małolatka tnie się Na marginesie życia, zapomniani przez Boga Hardo kroczą przed siebie boso, ale w ostrogach A na koniec w gabinecie psychologa Mówisz z cynicznym uśmiechem, że istnienie to choroba I że kurewsko się boisz, bo wątpisz, czy po terapii Znajdziesz tyle silnej woli, by już nigdy się nie napić Martyrologia dzielni, a my pośród tego gówna Jak męczennik, który cierpi z braku akceptacji Jesteśmy szczelnie zamknięci, nie gadamy o uczuciach Już niejeden się wyhuśtał, byle spieprzyć z klatki Ekspedientki z Żabki nie pytają o nic Nie mają pretensji, nawet jak nie możesz się wysłowić Panie starszy, kielich, dla rozbitych rodzin Drugi, dla tych, co odeszli, trzeci, za alkoholizm [Refren: Pesh] Gdybym urodził się gdzie indziej, miałbym szansę Miałbym szansę, by odnaleźć w sobie siłę Mając siłę, to bym uciekł stąd na zawsze Gdybym uciekł, pamiętałbym, skąd przybyłem Gdybym urodził się gdzie indziej, miałbym szansę Miałbym szansę, by odnaleźć w sobie siłę Mając siłę, to bym uciekł stąd na zawsze Gdybym uciekł, pamiętałbym, skąd przybyłem [Zwrotka 2: Kony] Jeżeli cię to jara, możesz sobie zwalić gruchę Kony grzeje puchę, obecnie na Uhercach Żaden ze mnie gangster, ledwie drobny przestępca Który woli gonić temat niż ogarnąć jakąś fuchę Co drugi skurwiel z mojej dzielnicy tak skończy Co trzeci zdupcy, bo będzie za nim list gończy Co czwarty krąży, gotowy przelewać juchę W mieście kultury I noży, gdzie różnie pojmujesz sztukę Trzy sztuki w kiermanie, dwie sztuki w podbrzusze Wybiórczo kojarzysz sztukę z lekarstwem dla duszy Tak nas uczy Podgórze, dla zdobycia funduszy Dzieciaki szabrują sklepy, bo ich ojczulek się włóczy gdzieś Wróci pijany, to pół chaty rozdupcy Jutro z rana pod sklepem się zbiorą same [?] By kupować alkohol, młodzi gonią po geesy Zamiast kursować do szkoły, wybiorą inne pokusy To jest mentalność dzielnicy, dla nas nauka jest nudna Po co łazić na studia, fajniej trafić do pudła Psy znają nasze adresy bez pudła Tak jak chłopaki kojarzą po pysku każdego kundla Klimat projektu nieprzyjazny jak tundra Co dzień łapie cię chandra, życie w trudnych warunkach Twoja matula płacze, że syn wyrasta na ćpunka Jakbyś się mało napatrzył na swego starego lumpa [Outro] To jest getto, tu musisz się najebać, żeby myśleć trzeźwo A ty? Dziwko, zapamiętaj Prędzej jak księcia, wezmą cię stąd karetką Mury getta, to dla wielu mekka I tak w centrum tego miejsca mieści się nasza pojebana legenda
add rows