W karmazynowym dworze tysiąca sal,
Tysiąca luster stopionych w błysk,
Sam Wielki Książę dzisiaj wydaje bal
Dla gości, w których nie wierzy nikt.
Falują krynoliny lekkie jak ptak,
Mankiety koszul, błyszczą jak śnieg,
Nadworny kapłan daje do uczty znak
I już do biegu zrywają się...
Usta, usta
Ciągle spragnione
Nektaru najsłodszego z bielutkich szyj,
Blada jak chusta
Twarz spod zasłony,
Co tylko czeka, żeby wysunąć kły.
Korowód przeraźliwy sunie do wrót
Łakomych monstrów gorszych niż giez,
Jest Nosferatu, Makbet, piratów stu
I Baskervillów szalony pies.
Cesarze I wodzowie podnoszą pisk,
Że także na nich przyszedł już czas
I płyną, płyną, płyną ławą przez drzwi,
Żeby nareszcie gdzieś dopaść nas...
Usta, usta
Ciągle spragnione
Nektaru najsłodszego z bielutkich szyj,
Blada jak chusta
Twarz spod zasłony,
Co tylko czeka, żeby wysunąć kły.
Usta, usta
Ciągle spragnione
Nektaru najsłodszego z bielutkich szyj,
Blada jak chusta
Twarz spod zasłony,
Co tylko czeka, żeby wysunąć kły.